Bohaterstwo orneckich policjantów zostało zauważone.

Bohaterstwo orneckich policjantów zostało zauważone.

Policja

Są młodzi, mają po kilka lat służby, z wielkim poświęceniem i oddaniem pełnią swoją codzienną służbę. W ubiegłym roku trzykrotnie ratowali życie tonącym w jeziorze Mieczowym. Za podjęte działania otrzymali nagrody pieniężne od Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie. Bohaterstwo orneckich policjantów zostało zauważone nie tylko przez przełożonych, ale również przez lokalną społeczność.

Do jednego ze zdarzeń doszło 16 kwietnia 2009 r. tuż przed godziną 22 nad jeziorem Mieczowym przy ul. Wodnej w Ornecie. sierż. Paweł Rynkiewicz i sierż. Tomasz Rębowski, którzy pełnili służbę w tym rejonie, uratowali tonącego człowieka. Słysząc wołanie o pomoc, policjanci zareagowali natychmiast. Udało im się wyciągnąć tonącego z jeziora praktycznie w ostatniej chwili – mężczyzna znajdował się już pod wodą. Do czasu przyjazdu karetki pogotowia funkcjonariusze udzielali poszkodowanemu pierwszej pomocy przedmedycznej. Ich profesjonalne działania doprowadziły do przywrócenia mężczyźnie czynności życiowych. Na pytanie – Czy myśli się w takich przypadkach o sobie, o swoim zdrowiu, że woda jest lodowata, że może się zamoczyć odzież, dokumenty, telefon lub inne wartościowe przedmioty? – policjanci odpowiedzieli:

„W takich sytuacjach nie myśli się o sobie, działa się instynktownie, liczy się tylko osoba tonąca, jej życie i to, aby jak najszybciej wyciągnąć człowieka z wody. Po wyciągnięciu tonącego na brzeg czuliśmy satysfakcję i radość z tego, że uratowaliśmy człowieka przed pewną śmiercią. Udzieliliśmy mężczyźnie pierwszej pomocy przedmedycznej – ułożyliśmy go w pozycji bocznej ustalonej, człowiek był przytomny. Robiliśmy wszystko, aby nie doszło do utraty przez niego przytomności. Zawdzięczał to naszej szybkiej reakcji, bo w porę usłyszeliśmy wołanie o pomoc. Największą satysfakcję czuje się, gdy po pewnym czasie, np. na ulicy, widzi się osobę, którą się uratowało”.

 

REKLAMA

 

4 lipca 2009r. policjanci otrzymali kolejny sygnał o osobie, która topi się w jeziorze Mieczowym.Dyżurny lidzbarskiej Policji, który otrzymał informację, skierował tam dwóch policjantów st. post. Mariusza Horyda i mł. asp. Andrzeja Ziemianowicza. Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, zobaczyli tonącego mężczyznę i grupę osób, która stała nad brzegiem jeziora. Policjanci natychmiast weszli do wody, wyciągnęli tonącego na brzeg i prowadzili akcję reanimacyjną tak długo, aż na miejsce przybyła załoga karetki pogotowia ratunkowego. Funkcjonariusze dokładnie wiedzieli, co należy w takiej sytuacji robić. Podczas szkolenia podstawowego przeszli przeszkolenie z zakresu udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej. Tym razem, mimo ogromnego wysiłku policjantów i lekarzy, nie udało się uratować życia mężczyźnie.

 „Udzieliliśmy mężczyźnie pomocy w niezbędnym zakresie, ale z uwagi na to, że zbyt długo przebywał on w wodzie, szanse na jego uratowanie były minimalne. Mimo wszystko podjęliśmy próbę ratowania życia ludzkiego”

powiedział jeden z policjantów.

 

REKLAMA

4 grudnia 2009r. o godzinie 16, dyżurny lidzbarskiej Policji otrzymał kolejne zgłoszenie o tonącej osobie w jeziorze Mieczowym w Ornecie. Natychmiast przekazał tę informację dwóm policjantom mł. asp. Andrzejowi Szcząchorowi i sierż. Przemysławowi Januszewskiemu. Po przybyciu na miejsce, policjanci zobaczyli tonącą osobę i kilkanaście osób stojących nad brzegiem. Dwóch ratowników medycznych, którzy byli na miejscu tragedii przed przyjazdem policjantów, próbowało przy pomocy kija przyciągnąć do brzegu tonącą osobę. Jeden z policjantów został na brzegu jeziora, a drugi w umundurowaniu wskoczył do lodowatej wody. Tym razem policjanci wyciągnę- li z wody kobietę – 53-letnią mieszkankę Ornety,którą przewieziono do bartoszyckiego szpitala. Niestety, następnego dnia – najprawdopodobniej na skutek wychłodzenia – kobieta zmarła. 

„Przed zgłoszeniem interwencji przebywaliśmy na przerwie w budynku komisariatu. Po otrzymaniu zgłoszenia natychmiast pobraliśmy z komisariatu sprzęt ratunkowy, tj. rzutkę oraz bojkę i po około trzech minutach byliśmy już nad jeziorem Mieczowym” 

powiedział jeden z policjantów, który ratował tonącą kobietę.

„W trakcie dojazdu do jeziora ustaliliśmy między sobą role: dysponent pojazdu – sierż. Przemysław Januszewski – pozostawi w radiowozie zbędne wyposażenie, aby mógł w razie potrzeby wskoczyć do wody i udzielić pomocy poszkodowanej osobie. Drugi funkcjonariusz będzie w tym czasie asekurował policjanta, gdy ten będzie w wodzie. Będzie także utrzymywał stałą łączność z dyżurnym. Zaplanowane działanie zrealizowaliśmy. Przemek wskoczył do lodowatej wody, a ja pozostałem na brzegu. Po wyjęciu kobiety z wody, przekazaliśmy ją znajdującym się na miejscu ratownikom medycznym, którzy udzielali dalszej pomocy medycznej” 

powiedział mł. asp. Andrzej Szcząchor. Policjant, który wskoczył do lodowatej wody, był wcześniej silnie przeziębiony i nie czuł się w pełni zdrów, a mimo to podjął się tego zadania.

„Faktycznie, nie do końca byłem jeszcze zdrowy. Wskoczyłem do bardzo zimnej wody po przebytym wcześniej przeziębieniu. W takich sytuacjach nie myśli się jednak o sobie. Myśli się o tym, aby jak najszybciej udzielić pomocy potrzebującym. To, że mogę być chory schodzi na drugi plan. Mieliśmy wielką nadzieję, że kobieta przeżyje. Niestety, następnego dnia zmarła w szpitalu, a ja ponownie się rozchorowałem” 

powiedział sierż. Przemysław Januszewski.

kom. Jolanta Wójcik – oficer prasowy z KPP w Lidzbarku Warmińskim  

 Ubezpieczenie na życie - to ważne

ORNECIANKA POLECA
REKLAMA