Opowieści o bocianach możemy w Prusach Wschodnich usłyszeć bez końca — tak bardzo te ptaki są tu lubiane.
Dlatego i tym razem warto wspomnieć o bocianach z Wormditt. Po raz pierwszy wspomniane zostało w 1308 roku jako osada, a w 1312 otrzymało prawo chełmińskie — rok ten można więc uznać za datę założenia miasta. Na środku rynku stoi ratusz, ceglany budynek na planie prostokąta, ukończony w 1373 roku, przebudowywany z biegiem stuleci, kilkakrotnie odnawiany po pożarach i szczęśliwie ocalony również po ostatniej wojnie. Na zachodnim szczycie ratusza od niepamiętnych czasów znajdowało się bocianie gniazdo. Co roku przylatywały tam bociany i zajmowały swoje miejsce, co bardzo cieszyło mieszkańców Wormditt — a szczególnie dzieci, które z radością słuchały klekotania bocianich dziobów.
W roku 1910 (lub może 1911) dach ratusza musiał zostać częściowo odnowiony. Postanowiono wtedy przenieść bocianie gniazdo ze szczytu na środek dachu. Z niemałym trudem wciągnięto tam wóz drabiniasty, który miał posłużyć za nowe miejsce do gniazdowania. Jednak bociany nie chciały się przeprowadzić — po prostu odleciały.
Nie trzeba dodawać, że mieszkańcy Wormditt byli tym bardzo zasmuceni. W następnym roku postawiono więc nowy stelaż w dawnym miejscu, aby bociany mogły tam wrócić — i rzeczywiście wróciły!
Od tej pory znów cieszyły mieszkańców swoim czarno-białym upierzeniem i klekotem. Jeszcze w 1945 roku można było na dachu ratusza zobaczyć wóz drabiniasty, który służył jako bocianie gniazdo — choć samych bocianów już wtedy nie było widać.
Tłumaczenie niemieckiego artykułu z lat 50.