Bitwa o Ornetę. Raport komendanta lotniska Wormditt
reklama

Bitwa o Ornetę. Raport komendanta lotniska Wormditt

Raport komendanta lotniska Wormditt

Historia

Raport komendantury bazy lotniczej Wormditt z walk od 21 stycznia do 10 lutego 1945 roku.

Do 21 stycznia 1945 r Orneta była częścią sektora C (Open - Osetnik) Trójkąta Lidzbarskiego i znajdowała się pod dowództwem dowódcy pułku, pułkownika von Jungschulza, którego kwatera główna znajdowała się w Wysokiej Braniewskiej. Do obrony lotniska mogły być zaangażowane tylko słabe siły bazy lotniczej, część Luftwaffe i pojedynczych małych jednostek wojskowych, co w sytuacjach awaryjnych nie wystarczało.

20 stycznia Kapitan Bretzmann z wydziału wywiadu dowództwa poinformował, że zgodnie z ostatnią decyzją lotnisko pozostanie poza pierwszą linią obrony. Komendantura natychmiast poinformowała dowództwo pierwszego Okręgu Lotniczego w Królewcu (LGK I) o radykalnej zmianie położenia bazy lotniczej Orneta.

Ilustracja do tekstu

 

21 stycznia rano przyszedł przeciwny rozkaz. Dowództwo Bazy Lotniczej natychmiast nawiązało kontakt z pułkownikiem Quenzel z Kwatery Głównej w Pieniężnie w sprawie włączenia lotniska w obwód obronny. Wieczorem 21 stycznia przybyły 2 kompanie alarmowe (dowódcy kpt. Bethge i kpt. Blum) z batalionu kpt. Thiessa. Dostali polecenie obrony odcinka Orneta – Drwęczno – Bażyny. Kapitan Thiess był dodatkowo podporządkowany skonsolidowanej kompanii bazy lotniczej, utworzonej z jednostek remontowo-budowlanych pod dowództwem porucznika Lehmanna (z wojsk lądowych), stacjonujących w Spędach.

Rankiem 22 stycznia przybył 200 osobowy batalion Volkssturmu z Morąga. Batalion służył do rozbudowy pozycji obronnych w rejonie Drwęczna i Bażyn, na południowy zachód od lotniska.

Jednostki lotnicze opuściły lotnisko w Ornecie.

23 stycznia wróg zajął Morąg i posunął się na północ do Miłakowa i na północny zachód do Pasłęka. 10. Brygada Strzelców  przeniosła się do koszar komendatury lotniska, gdzie zaopatrywano ją w żywność, telefon, mapy, amunicję i paliwo.(Podpułkownik Briegleb - dowódca)

REKLAMA

Sam podpułkownik Briegleb pełnił funkcję dowódcy sekcji bojowej Orneta. Jednostki i zespoły przybywające na stałe, funkcjonariusze do zadań specjalnych oraz służby patrolowe zostały poinstruowane, częściowo zakwaterowane i dokarmione. Oficerowie inżynierowie otrzymali harmonogram wysadzania mostów i dróg, pomagali im w pracach przygotowawczych. Na drodze Orneta - Krzykały komendantura utworzyła punkt kontrolny do zbierania wycofujących się pojedynczych żołnierzy i małych grup.

W ciągu 2-3 dni zatrzymano i nakarmiono około 800 osób, niektórym dostarczono broń i sprzęt. Codziennie rozdawano do 3000 porcji żywności. Zapotrzebowanie na paliwo do dział przeciwpancernych, przeciwlotniczych, polowych i czołgów rośnie z godziny na godzinę. Z rozkazu pułkownika Schindlera z dowództwa Grupy Armii Centrum potrzeby te, biorąc pod uwagę powagę sytuacji, zostały bezwzględnie zrealizowane. 24 stycznia rosyjskie czołgi zaczęły posuwać się w kierunku miasta i lotniska. Bateria batalionu obrony przeciwlotniczej Flak-Abt. I/21 i artyleria przeciwpancerna zniszczyła kilka czołgów, resztę zmuszono do odwrotu.

Sowieckie ciężkie działo samobieżne ISU-122 które były na wyposażeniu 342 Pułku Ciężkiej Artylerii Samobieżnej Gwardii
Sowieckie ciężkie działo samobieżne ISU-122 które były na wyposażeniu 342 Pułku Ciężkiej Artylerii Samobieżnej Gwardii

 

W nocy 25 stycznia nieprzyjaciel prowadził nękający ogień na pas startowy i drogi dojazdowe do Ornety. Czołgi wroga, skoncentrowane w lesie na południe od miasta, przedostały się na linię kolejową Drwęczno - Bażyny. Połączenie telefoniczne Bażyn z kwaterą główną bazy lotniczej zostało przerwane. W każdej chwili mógł nastąpić kolejny przełom, a warsztaty były już pod ciężkim ostrzałem piechoty wroga. W tych warunkach inżynier Renteln samodzielnie podjął decyzję i nakazał zniszczenie uszkodzonych samolotów znajdujących się w bazie.

Lotnisko znalazło się pod ciężkim ostrzałem czołgów i artylerii. Kompania kapitana Betge, broniąca Drwęczna, została pokonana. Kapitan Betge nie żyje. Wszystkie siły bazy lotniczej zajęły pozycje obronne na południowej i południowo-zachodniej granicy lotniska.

Mimo ścisłej współpracy z grupą bojową Brigleb, około południa opuściła ona teren komendantury, nie informując o tym dowództwa bazy lotniczej. Zastąpiła ją grupa bojowa podpułkownika von Salischa (49 pułk 28. Jäger-Division), której dowództwo znajdowało się w Nowym Dworze (3 km na północ od Ornety).

Podczas spotkania z generałem pułkownikiem Reinhardtem (Grupa Armii Środek), dowódcą dywizji płk. Königiem (28. Jäger-Division) i podpułkownikiem von Salishem, w którym uczestniczył także dowódca bazy lotniczej płk von Hatten, budynek komendantury został poddany niszczącemu ostrzałowi. Na niebezpieczeństwo narażeni byli uczestnicy spotkania oraz 10 osób z komendantury. Po południu 25.01 grupa bojowa von Salischa ponownie zajęła Drwęczno.

REKLAMA

W nocy 26 stycznia teren lotniska i drogi dojazdowe znajdowały się pod ciągłym ostrzałem artyleryjskim. Po południu w celu uzgodnienia dalszych działań komendantura kontynuowała kontakty z dowództwem armii. XXVI Korpus Armijny w Pieniężnie nie zależał od nas, w tym samym czasie dywizja pułkownika Koeniga (28. Jäger-Division) w Borowcu koło Pieniężna była nadal zainteresowana obroną bazy lotniczej.

26 stycznia rozpoczęła się niemiecka kontrofensywa

 

Trudność polegała na tym, że lotnisko nie było zaznaczone na mapach wojskowych i przy planowaniu nie zostało uwzględnione w ogólnym planie obrony „pozycji Lidzbarskiej”. W związku z tym siły obronne bazy lotniczej zostały przypisane fortyfikacjom pozycji lidzbarskiej, a nie rzeczywistemu lotnisku położonemu na południowy zachód.

W efekcie komendantura bazy lotniczej została podporządkowana do pułku ppłk von Salisch (sztab w Nowy Dworze) i musiała otrzymać szczegółowe instrukcje. Major Furk, który podążał za nimi do Nowego Dworu, został nieoczekiwanie poinformowany, że oddziały Von Salischa o godzinie 19.00 wyrusza do Pasłęka, aby przedzierać się na zachód.

Biuro komendanta zostało poproszone o dołączenie do grupy bojowej. Wysłaliśmy następującą wiadomość radiową do dowództwa Luftwaffe w Prusach Wschodnich w celu podjęcia decyzji: „Wojsko zgłosiło zmianę sytuacji. Nie będzie już wsparcia. Proszę o wyraźny rozkaz. Lotnisko prawdopodobnie będzie musiało zostać wysadzony w powietrze rankiem 27-go stycznia”.

Po południu sytuację omówiono na stanowisku dowodzenia batalionu majora Richtera, zlokalizowanym na południowych obrzeżach Ornety. Osiągnięto porozumienie, aby informować się wzajemnie o wszelkich zmianach o godzinie 12.00 i 18.00. Tym bardziej zaskakujące było odkrycie, że batalion Richtera opuścił swoje pozycje w nocy 27 stycznia bez uprzedzenia, aby dołączyć do grupy von Salischa. Majora Richtera można było jeszcze zawrócić, za co trzeba było go szybko i jednoznacznie ostrzec, że dopóki dywizja i korpus nie wyda rozkazu, musi powstrzymać swoją grupę bojową.

Zapytania skierowane do XXVI Korpusu Armii i Grupy Armii Centrum dały jasną odpowiedź: Batalion Richtera musi pozostać w Ornecie i utrzymać miasto. O zdarzeniu poinformowano Dowództwo Lotnictwa „Prusy Wschodnie”.

Po wycofaniu (mocno poobijanej) grupy kapitana Thiessa z Bażyn, cały obszar bitewny wokół Ornety od Openu do Osetnika (około 18 km) był właściwie bez osłony. Na całym dużym obszarze pozostał tylko batalion obrony przeciwlotniczej Flak-Abt. I/21 , siły komendantury bazy lotniczej E(v)218/1 i Volkssturm. O świcie przystąpiliśmy do niszczenia niesprawnego sprzętu, ale po stwierdzeniu powrotu batalionu Richtera na poprzednie pozycje natychmiast wstrzymaliśmy wysadzenie.

Bez zdecydowanej interwencji dowództwa bazy lotniczej, która zatrzymała oddział Richtera, nieprzyjaciel mógłby zaskoczyć miasto rankiem 27 stycznia. Aby poprawić dowodzenie i kontrolę personelu wszystkich jednostek biura komendanta, w tym stanowiska służby łączności Luftwaffe, działu napraw i służby topograficznej (?), utworzono skonsolidowane plutony i rozesłano je na pozycje obronne bazy lotniczej.

W nocy z 27 na 28 stycznia nieprzyjaciel mocno ostrzeliwał rejon lotniska, na co odpowiedziały nasze baterie z nowych pozycji. Po południu oddziały Richtera opuściły pozycje na południe od Ornety. Nowym komendantem wojskowym miasta został dowódca 1 batalionu 21 pułku artylerii przeciwlotniczej, kapitan Zimmermann. W tym czasie wróg na południe i południowy zachód od miasta został nieco odepchnięty. Nasze wojska minęły miasto w kierunku zachodnim.

Jednostka Volksturm z Ornety zajęła wysuniętą pozycję na południe od miasta, powinna zostać zastąpiona przez 2 plutony z bazy lotniczej. Droga Orneta - Drwęczno była nieustannie ostrzeliwana, a przechodzące nią wojska ponosiły straty.

W nocy 29 stycznia wybuchł tylko niewielki pożar od ostrzału. Nasyp kolejowy z Ornety do Drwęczna był w ciągu dnia pod ostrzałem nieprzyjacielskiej piechoty, a 30 stycznia uzgodniono operację z 1. dywizją przeciwlotniczą mającą na celu oczyszczenie Karkajm i sąsiednich gospodarstw z pozostałych sił wroga. Major Furk wyruszył z 2 plutonami kompanii 10/39. W drodze do Drwęczna oddział został ostrzelany przez artylerię przeciwpancerną z Karkajm. Niedoświadczeni żołnierze zachowywali się nieudolnie i ponosili straty.

Mapka rosyjska na okres 29-31 stycznia

 

Główny oddział z majorem Furkiem zbliżył się do Karkajm od strony Drwęczna, który okazał się bardziej chroniony niż oczekiwano. Po ożywionej wymianie ognia i ostrzale artyleryjskim dalsze próby dojścia do Karkajm musiały zostać wstrzymane, tym bardziej, że major Furk został ranny, a 4. bateria dywizji przeciwlotniczej miała straty podczas przemieszczania i nie mogła poruszać się dalej. Całkowite straty kompanii ustalono dopiero po 2 dniach od zbliżenia się naszej piechoty i artylerii. Straty: zginęło 5 podoficerów i szeregowych, mjr Furk, 6 podoficerów i szeregowych zostało rannych, 2 podoficerów/szeregowych zaginęło.

31.01.45. Intensyfikacja działań nieprzyjacielskiego lotnictwa, które ogniem broni pokładowej i pojedynczymi bombami zaatakowało Krzykały, gdzie znajdowały się składy zaopatrzenia bazy lotniczej.

1 lutego 1945 roku nowy komendant wojskowy Ornety, ppłk Winkler, dowódca 101. pułku grenadierów (14. Inf.Div.), stwierdził, że wróg się umocnił i można spodziewać się nowych ataków na miasto. Po przygotowaniu ciężkiej artylerii, w nocy 2 lutego zaatakowaliśmy Karkajmy i Bogatyńskie , około 5 kilometrów na południowy zachód od Ornety.

Mapka niemieckiego sztabu na dzień 01.02..1945

 

2 i 3 lutego- wzmożony ostrzał artyleryjski i ataki samolotów wzdłuż drogi Orneta - Krzykały. Tereny lotniska i budynki zostały również zaatakowane przez samoloty szturmowe. Ostrzału z "Drilling-MG" (20-mm armaty przeciwlotniczej, stworzonej na bazie armaty lotniczej "MG-151/20") nie dał zauważalnego efektu. Grupa bojowa Winklera odchodziła, a kapitan Zimmerman ponownie został dowódcą wojskowym Ornety.

4 lutego aktywność lotnictwa wroga nadal była wysoka. Artylerzyści przeciwlotniczy odpowiedzieli ogniem z drogi, obozu koszarowego i terenu lotniska. Po wycofaniu się sąsiedniej dywizji z lewej strony na linię Sportyny Lubomino, zredukowaniu frontu na południu i południowym zachodzie, odcinek Drwęca-Pasłeka został utrzymany. 14. Dywizja Piechoty (14. Inf.Div. generał dywizji Erich Schneider) zajęła pozycje pod Ornetą.

W nocy 5 lutego wybuchy bomb na lotnisku, zwłaszcza w rejonie hangaru. W ciągu dnia wzmożona aktywność artylerii ostrzeliwała pozycje naszej piechoty w sektorze południowo-zachodnim. Tak sama wysoka aktywność samolotów szturmowych, atakowanie ogniem z broni pokładowej i przypadkowym bombardowaniem. Następnego dnia spodziewano się jeszcze silniejszych ataków.

REKLAMA

6 lutego. Ciężki ostrzał artyleryjski od 5 rano. O świcie nieprzyjaciel zaatakował piechotą i czołgami z południowego zachodu, przekroczył Pasłękę i okopał się w lesie Bauerwald na południe od Bażyn. Teren lotniska, drogi i Krzykał przez cały dzień znajdowały się pod nękającym ostrzałem artyleryjskim. W oddziałach zaopatrzenia 1 osoba zginęła, a 1 ciężko została ranna.

W nocy 7 lutego dowódca 14. Dywizji Piechoty (14. Inf.Div.), generał dywizji Schneider, wydał rozkaz natychmiastowego przeniesienia instalacji MG-151/20 Drilling w rejon Bażyn do walki naziemnej. Po południu północna krawędź pasa startowego była ostrzeliwana przez artylerię i moździerze wroga. Ataki wroga zostały w dużej mierze skutecznie odparte. Stały napór nieprzyjaciela z południowego zachodu w kierunku lotniska, ostrzał artyleryjski i moździerzowy pasa startowego oraz linii obrony, często bardzo cienkiej, mógł doprowadzić do przełamania obrony, więc manewr był jak najbardziej uzasadniony, zwłaszcza że gdyby wróg odniósł sukces, nie byłoby przeciwdziałania, nie byłoby ani czasu, ani środków.

Jednak do naruszenia obrony, jak to miało miejsce 24 i 25 stycznia, nie doszło. Następnie wróg zbliżył się do pasa startowego i wystarczył tylko niewielki wysiłek, aby czołgi w ciągu kilku minut wdarły się na teren lotniska.

Rankiem 8 lutego nieprzyjaciel kontynuował ostrzał zachodniego sektora lotniska i zabudowań wsi Krzykały. 14. Dywizja Piechoty zmieniła swoje rozmieszczenie i przekazała pozycje jednostkom 131. Dywizji Piechoty generała Schulze. W nocy 9 lutego front na południe od Ornety został wycofany do linii kolejowej.

Niemniej jednak na porannym spotkaniu z generałem dywizji Schulze raport operacyjny nie określił sytuacji jako niekorzystnej, więc nadal nie było przesłanek do natychmiastowego zniszczenia bazy lotniczej. Dywizja była zdeterminowana, by utrzymać swoją pozycję. W ciągu dnia nieprzyjaciel ruszył w kierunku nowej linii z kilkoma czołgami i kompanią piechoty.

Wieczorem o godzinie 20.30 dywizja poinformowała, że sytuacja uległa radykalnej zmianie i obiekty bazy lotniczej muszą zostać zniszczone w nocy. Szczegóły omówiono na osobistym spotkaniu z generałem dywizji Schulze. W rezultacie nasza piechota opuściła swoje pozycje w sektorze południowo-zachodnim, wycofała się za lotnisko i przekroczyła linię starej pozycji lidzbarskiej. Generał dywizji Schulze wydał rozkaz zniszczenia obiektów.

Zdecydowano, że bez aktywnej akcji wroga eksplozja nie powinna rozpocząć się przed godziną 2.30. Po wysadzeniu komendantura została usunięta z dywizji jako nie posiadająca wystarczających zdolności bojowych. Mimo ciemnej nocy niszczenie obiektów przeprowadzono zgodnie z planem.

REKLAMA

O świcie 10 lutego komendantura przerwała pracę. Straty ogólne komendantury od 21 stycznia do 10 lutego 1945 r. Zabici: 7 podoficerów i szeregowych Ranni: 2 oficerów, 15 podoficerów i szeregowych Zaginionych: 2 podoficerów/szeregowych Wnioski ogólne W związku z systematycznym wycofywaniem z komendantury młodych żołnierzy i osób zdolnych do służby wojskowej w czasie wojny, pozostały personel, który nie miał dostatecznego przeszkolenia ogólnowojskowego, wystarczał tylko do obsługi bazy lotniczej z ograniczonym obciążeniem, ale było to zupełnie za mało do bazy lotniczej na pierwszej linii, a tym bardziej do walki naziemnej. Nie wspominając o braku ciężkiego uzbrojenia.

Po wyjściu z komendantury skonsolidowanej 70-osobowej kompanii pozostały personel bez wsparcia jednostek wojskowych nie był w stanie utrzymać około 8 km frontu. Żołnierze bazy lotniczej nie posiadali odpowiedniej odzieży do przebywania w okopach zimą, co niekorzystnie odbijało się na ich zdrowiu. Nawet podawanie gorących posiłków oddalonym od siebie plutonom stawało się wyzwaniem z powodu braku kuchni polowej! Ostatnia kuchnia polowa musiała zostać przekazana późną jesienią rozkazem dowództwa 1. Okręgu Lotniczego.

Oddzielona od wyższych władz - dowództwa rejonu bazy lotniczej i dowództwa 1. Okręgu Lotniczego - komendantura działała samodzielnie. Komunikacja z dowódcami armii musiała być nawiązywana raz po raz, ponieważ dowództwo odcinka bojowego i dywizji ciągle się zmieniało, a urząd komendanta nie miał wyraźnego podporządkowania.

Faktem było, że dowództwo armii nie wykazywało większego zainteresowania problemami bazy lotniczej, nawet nie umieściło lotniska na swoich mapach i nie włączyło go do linii obrony. Jednocześnie cała odpowiedzialność spoczywała na dowódcy bazy lotniczej. Dowództwo wojsk prawdopodobnie przyjęło do wiadomości, że komendantura miała rozkaz utrzymania lotniska, ale nie brała tego pod uwagę w swoich działaniach i nie obiecywała szybkiej pomocy w razie potrzeby.

Wynika z tego, że oficer łączności (oficer sztabowy) powinien być przydzielony do dowództwa armii a przynajmniej w dywizji dokładnie poinformowanej o problemach i zadaniach bazy lotniczej. Z drugiej strony oficer łącznikowy Luftwaffe byłby w stanie jak najszybciej poinformować dowództwo bazy lotniczej o planach dywizji, a w razie potrzeby wydać instrukcje kodowe dotyczące usunięcia cennego sprzętu, wyposażenia i nadmiaru balastu.

sygn.: von Hatten, pułkownik i komendant bazy lotniczej Wormditt

W raporcie nie podano jakie samoloty zniszczono na lotnisku przed jego opuszczeniem. Prawdopodobnie były to 

2 x Bf 109s

1 x Fw 190

1 x He 111

1 x Ju 87

1 x Fi 156