W dawnych czasach w okolicach dzisiejszego miasta Wormditt (Orneta) mieszkał ogromny potwór — smok o wielu głowach i potężnym ciele.
Cała okolica żyła w strachu, bo nikt nie odważył się do niego zbliżyć. Potwór siał spustoszenie, zabijał zwierzęta i ludzi, niszczył wszystko, co napotkał.
Aż pewnego dnia, gdy pewien dzielny rycerz przejeżdżał konno obok, usłyszał o potworze. Gdy lamenty udręczonych mieszkańców nie miały końca, postanowił on położyć temu kres i zabić zwierzę. Udał się do jamy bestii, aby rozpocząć walkę, której nikt poza nim nie miał odwagi podjąć. Gorące życzenia i modlitwy mieszkańców towarzyszyły dzielnemu wojownikowi.
W jaskini stanął do walki. Jego miecz dosięgnął potwora. Koń padł przy potężnym zamachu rycerza. Cios rycerza był jednak tak silny, że pozbawił od razu wszystkich głów, a potem, gdy bestia w potoku krwi chciała uciec, rycerz zadał jej kończący cios. Mieszkańcy z podziwem patrzyli na tę nierówną walkę, lecz nie mogli dojść do miejsca walki, ponieważ walka toczyła się w jamie.
Nie czekając długo, mieszkańcy pobiegli jednak w kierunku pola bitwy. Gdy wszystko było już naprawdę skończone, wybuchła radość. Wzniesiono okrzyki zachwytu, a zwycięskiego rycerza podnieśli na ramiona i ponieśli w pełnym zachwycie do miasta. Zwłoki zwierzęcia ściągnęli aż do bram miasta, aby wszyscy mogli je zobaczyć. Dzielny rycerz jednak wkrótce zniknął tak samo nagle, jak przybył.
Wśród ludzi, którzy to wydarzenie widzieli, był pewien chłop z pobliskiej wsi. Zapytał przechodniów:
„Wat itt datt?” (co to jest?)
Na co otrzymał odpowiedź:
„Worm itt datt” („to robak / smok”).
Na pamiątkę tego zdarzenia miasto otrzymało nazwę Wormditt.
Mówi się, że rycerzem był sam święty Jerzy, który zstąpił na ziemię, by uwolnić ludzi od owego smoka.