Ogród. Moje pierwsze wspomnienie;
ciepła ziemia, latem pachnąca,
owadów leniwe bzyczenie –
nie ma początku, nie ma końca.
Wielka budowla, w środku coś gra,
trzymam mocno mamę za rękę.
Chłód przedsionka i po chwili: łaa!
Jeszcze nie wiem, że to jest piękne.
Kwiatowa, Kwiatowa, Kwiatowa!
Tu wszystko nabiera swych kształtów;
nasz wybieg i droga krzyżowa –
niejeden tu śmiał się i łkał tu.
Nasze Eldorado – Lustyka;
kraina wolności, swobody.
Tu czas jak kulawy, utyka –
dla niesfornych rajskie ogrody.
Zimą to nasze Zakopane:
Księdza Góra, Góra Ogryzka.
Narty ze sklejki wykonane,
stawy to nasze lodowiska.
Drwęca Warmińska – dzika woda:
kręta, nieujarzmiona, skryta.
Chcesz sprawdzić jaki z ciebie kozak -
czółno z drewnianego koryta.
Orneckie kina – jedyna z muz,
co dłużej u nas zagościła,
masowej kultury Anioł Stróż.
Nie wytrzymała – też spieprzyła.
,,Stokrotka” oknem na świat była,
kto wierzy? Dziś to brzmi jak ściema,
ale tam swoje gniazdko wiła
małomiasteczkowa bohema.
Taftowo – nasze: hulaj dusza!
Obóz harcerski, zaślubiny,
ogniska, ryby, leśna głusza,
jabole, śpiewy i dziewczyny
*
Niezastąpiona i jedyna. Wierny –
zawsze się do niej przyznam:
cud-miód, malina, heroina.
Ona – moja mała ojczyzna.