Steranej życiem starowinie
miłe sercu puste butelki:
po spircie, po wódce, po winie –
wysączone co do kropelki.
Jak pisklęta tuli do piersi
bo reumatyzm wykręca dłonie.
W pustych skrzynkach wszystkie umieści,
lubi w skupie ład i harmonię.
To misja a nie zwykła praca,
staruszka wie to doskonale
jak cennym surowcem obraca.
Mogłaby już odpocząć, ale…
To etos, to wielka wspólna rzecz,
bo proletariat trunku łaknie.
Gorzelnie wyprodukują,
lecz w co wleją jak butelek braknie?