Podobne rozwiązanie zastosowano w Pasłęku. Są rzekomo pod miastem ogromne lochy. łączące kościół z zamkiem. Od llat mówi się że ukryto w nich bursztynową komnatę. Orneta leży niedaleko Pasłęka. Kto wie czy część komnaty faszyści nie ukryli w lochach orneckich.
Niektórzy starzy pasłęczanie wspominają, jak późną jesienią i zimą 1944 roku do zamku wjeżdżały wojskowe ciężarówki, z ciężko pracującymi silnikami, załadowane drewnianymi skrzyniami i dokładnie strzeżone. Do ich rozładowywania wykorzystywano więźniów. Nikt nie wiedział, co zawierały, a i pytać w takiej sytuacji nikt raczej by się nie odważył