U nikogo z poważnych mieszkańców Ornety zdziwienia nie wywołuje fakt, że do oddanego w publiczne użytkowanie ( po wieloletnim remoncie kapitalnym) MDK - z tak wielką troską i z takim zaabsorbowaniem poszukuje się środków na nowe wyposażenie jego odnowionych lub na nowo wybudowanych wnętrz: że chciałoby się mieć w odrestaurowanym domu kultury sprzęt pomocniczy i mebelki "na medal". Jest to normalne i wcale niezłe. Tak przecież powinno być!.
Moje refleksje i zastrzeżenia budzi fakt, że gdzieś we wszech światowych mgławicach rozpłynęły się stare sprzęty i meble, że nie bardzo wiem o tym, jaki jest ich los; co dzieje się z instrumentami i mundurami orkiestry dętej, telewizorem itp. Interesuje mnie to tym bardziej, że łożyli na to w bardzo wielu przypadkach orneccy robotnicy z miejscowych zakładów i spółdzielni, że te meble i inne sprzęty, choć używane i może już do nowego MDK nie pasujące - obsługiwały przed remontem i salę widowiskową, i przylegający do niej klub i pomieszczenia dla instruktorów czy kierownictwa. Poza tym choć używane, bez wątpienia mogłyby być komuś przekazane i dalej jeszcze nieźle służyć. Ciekawy jestem - gdzie to wszystko, co przed remontem w MDK było. Kto tym zadysponował i kto za ewentualne straty odpowiada lub będzie odpowiadał. Kierownicy placówki się zmieniają rozpaczliwe poszukiwania środków na wstawienie coś do środka rosną, a to co było... według mnie bezpowrotnie "płynie w siną dal".
Czy jesteśmy aż tek bardzo bogaci
pyta: Franciszek Chruściel
