Orneta - Mazury i Warmia - 1947
reklama

Orneta - Mazury i Warmia - 1947

Orneta 1948

Historia

Przy wjeździe do miasta, zaraz za dawną fosą. po prawej od wjazdu, wparty w wykop rowu, stoi budynek zsiadły, rozłożysty, szeroki. Na pierwszy rzut oka poznać, iż sędziwy. To klasztor panien katarzynek. Po dawnych bogactwach nie zastało tam nic. Jakaś szafka datowana z XVIII wieku, szesnastowieczny bardzo uszkodzony obraz — to wszystko.

Siedzi w tym klasztorku kilka babinek wystraszonych okropnościami wojny, modlących się o śmierć szczęśliwą, spokojną, a nie męczeńską. Rynek ornecki, obudowany z trzech stron podcieniowymi kamieniczkami, ma na środku ratusz gotycki. Obsiadły go ze wszech stron dominy staroświeckie, że wygląda niby kokosz z kurczętami. W sygnaturce na dachu jest dzwon, najstarszy z wszystkich na całym popruskim terenie. I znów spoglądając na ratusz ornecki podziwia człowiek rozmach, z jakim budowano na Warmii. Toć całą średniowieczną Ornetę można by niemal do kieszeni włożyć, a ratusz wybudowała sobie taki, że żadne, naprawdę wielkie miasto, by się go nie powstydziło! Cała ludność Ornety, dorośli wraz z przychówkiem, mogłaby się zejść na ratuszu, by stamtąd ruszyć w procesji do fary.

To samo można powiedzieć o farze. Pomieściliby się w kościele wszyscy. Lecz nie na rozmiary tego pięknego kościoła zwracajmy uwagę. Stańmy z zachodniej strony, tam. gdzie wieża. Spójrzmy na lice. Trudno sobie wyobrazić coś bardziej oryginalnego, prawda? Każda strona lica jest inna. Inne ma rozczłonkowanie filarów i sterczyn. Bardzo to ładne. Farę otacza dokoła wieniec kaplic. Każda ma własne lice i własny dach. Wzdłuż kaplic, z lewej od wejścia, biegnie po murach fryz z palonej gliny nadzwyczaj oryginalny. W ogóle bardzo ciekawy to kościół ta ornecka fara. Wystrój wewnętrzny barokowy. Bardzo bogaty. Szczególnie wielki ołtarz jest wyjątkowo piękny w proporcjach. Jest też kilka ław jeszcze renesansowych. I gotyckie na murach malowidła. Niektóre z nich odnowiono. Od tych się lepiej odwrócić mijając je pośpiesznie. Już to Niemcy umieli się znęcać nad zabytkami, które los oddał ich konserwatorskiej „pieczy"!

REKLAMA

Naprzeciwko fary stoi stara plebanijka. Bardzo miły domeczek. I bardzo polski. Niegdyś w salce na pięterku mieściło się wcale zasobne archiwum i biblioteka. Dziś jest tylko miejsce, ubi Troa fuit. Parę kilometrów od Ornety oddalone leży Krosno, miniaturowa kopia Świętej Lipki. Tak samo dwu wieżowy, strzelisty barok. I tak samo uroczy. Ale istotny wdzięk tego kościoła — to wesołość, uśmiech jego wnętrza. Jakaś przedziwna radość bije ze stiuków kolorowych, którymi wyłożone są ściany, ze złoceń dyskretnych, z rokokowych ołtarzy, z których uśmiechają się świeci. Uroczy to kościółek!

 

REKLAMA

Fragment książki Jana Grabowskiego "Mazury i Warmia" wydanej w 1948 roku w serii Biblioteka Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego "Piękno Polski"

Zdjęcia datuje orientacyjnie na 1947. Autorzy: Kościół - J. Bułhak Ratusz - E. Falkowski