Zima jak kiedyś do nas przyszła,
jak dawno niewidziany bliski,
atrybutami swymi błysła –
wyczarowała jej nadwyżki.
Wszystko przykryła grubą bielą,
szczodrze, jak z rogu obfitości.
Krajobraz przykrył mleczny welon;
Brudu nie widać, ni szarości.
W krainę ,,kiedyś” mnie przemyca,
czarodziejka, iluzjonistka,
kiedy nie tylko okolica
była biała, jasna, czysta.
Chociaż niestety to iluzja,
dzięki ci za to Biała Pani.
Wniosek, albo mądrzej – konkluzja:
byt bez fantazji jest do bani!
Przeszłość najbardziej uzależnia,
żadna tu rola ,,silnej woli”.
To się nadaje do leczenia?
Bo ja jestem przeszłościoholik.