Przez całe życie się starałem,
by stworzyć coś pożytecznego;
kombinowałem, majstrowałem,
lecz nic nie wynikało z tego.
A że lenistwo to ma pasja –
tutaj znalazłem swoją szansę:
erzac wolności pragnę dać wam
modyfikując konwenanse.
Ludzkość wciąż na brak czasu sarka,
więc do was apel – malkontenci:
nieprawidłowa gospodarka,
co poskręcane – czas odkręcić!
Weekend zaczyna się od piątku.
A czemu? Ryśku, Aniu, Bartku?
Kto każe tkwić w takim porządku,
czemu nie zacząć już od czwartku?!
Po co masz czekać do Sylwestra?
Czwartek – piętnasta zero, zero –
dziś dolce Vita, dzisiaj fiesta,
kankan, krzesany i bolero!
A w piątek rano, na luzaku,
można podskoczyć do roboty;
zjeść na stołówce porcję flaków,
głowę podstawić do pozłoty.
Trochę tam poimprowizować,
coś poudawać, coś tam sklecić;
wszak - weekend – można pofolgować,
do trzeciej czas szybciutko zleci.
A potem – ciąg dalszy, bohaterze!
Nicnierobienie i bla, bla, bla…
W takiej to miłej atmosferze
weekend twój prawie cztery dni trwa!