Łagodna forma ergofobii
skrzydeł Ci wcale nie wyrywa,
chociaż czasami Cię zaboli,
że ktoś leniuchem Cię nazywa.
Syty głodnego nie zrozumie,
pracuś po plecach nie poklepie.
- Wziąłbyś się za robotę, kumie,
dobrze ci radzę – wiem to lepiej!
A ty nie jesteś wcale leniem!
Tylko po prostu – jesteś chory.
To walka jak ślepego z cieniem;
na nic tu Twoje adiafory.
Ech! Gdybyś Ty był agregatem!
Mówią: bądź sobą, walcz, idź pod prąd!
Miotasz się ze swym dylematem,
energii nie masz, bo niby – skąd?
Męczy Cię ta ambiwalencja,
rodzina na aktywność czeka,
a gdzie swobodna egzystencja?
Gdzie zrozumienie dla człowieka?