Jakie wierszyki, do cholery!
Przecież trzeba wyrzucić śmieci!
Miałeś z szopy wynieść rowery!
Od babci trzeba przywieźć dzieci!
Prosiłeś szefa o podwyżkę?
Ile chcesz tyrać za te grosze?
Tego starcza na ryżu miskę,
może ja go w końcu poproszę!
Mieliśmy jechać na zakupy!
Skończył się papier… toaletowy.
Co??? Przyjść ma twój kolega głupi?
Znowu będą ble, ble – rozmowy!
Sufit w kuchni miałeś przerobić,
ojca miałeś wyczyścić mundur!
A ty nadal świat chcesz naprawiać,
a ty nadal w sidłach absurdu…
Boże, srogo mnie ukarałeś,
nieszczęśliwa ze mnie kobieta.
Innym mężów porządnych dałeś,
A mnie trafił się… tfu! Poeta!
Mieczysław Łuksza