Któregoś dnia się nie obudzę,
nawet jak będę musiał wstać,
kawy porannej nie przestudzę,
bo już nie będę musiał trwać.
Wszystkie umowy unieważnię
nie bacząc na konsekwencje,
zasmucę ludzi lub rozdrażnię,
finalizując egzystencję.
Wiersz osierocę nieskończony,
lub też – nie zdążę go zacząć.
A na co komu te androny!
Muzy po mnie nie zapłaczą.
Czy mi żal? Dziś – nie. Jutro… kto wie.
Żyłem tak jak potrafiłem:
raz na wozie, raz na głowie –
życia nie zmarnotrawiłem.
Mówią – upływa szybko życie.
Ja się z tą tezą nie zgadzam!
A jeśli żyć nie potraficie –
to zmianę stylu doradzam.
Jak łykniesz życiowej mądrości,
to i śmierć Ci straszna nie będzie;
pozbędziesz się wyjątkowości,
bo będziesz zawsze i wszędzie…