Kraju mój, kraju szary,
kraju krzyży i wiary.
Wiary mądrej i … ślepej.
Wiary, że będzie lepiej.
Gdzie historię się szarga,
na świętości się targa.
Gdzie patriotyzm pomięty,
gdzie szwindle i przekręty.
Gdzie słowa nic nie znaczą –
istnieć dają krzykaczom.
Gdzie oszust pyta dumnie:
- Czego pan nie rozumie?
Tu pasterze bezkarni,
niczym wilcy w owczarni.
Gdzie ciżba na kolanach
kwili gromko: - Hosanna!
Tu zło się z dobrem miesza,
na postronnych psy wiesza.
Tu złodziej – nie złodziejem,
lecz istnym dobrodziejem!
Kraju mój – biedny kraju,
skąd daleko do raju,
kraju poharatany,
ale… nadal kochany!