Prostytutki, bójki, libacje i przecieki egzaminacyjne. W pokojach wymiociny i potłuczone szkło - tak zdaniem policjantów miały wyglądać w ostatnich latach kursy oficerskie w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie - informuje tvn24.pl.
W mediach zrobiło się głośno o Szczytnie, kiedy "Dziennik Gazeta Prawna" opublikowała tekst pt. "Gwiazdek na pagonach nie będzie". Gazeta podała, że z 200 policjantów, którzy przystąpili do egzaminu po 7-miesięcznym szkoleniu, zdało tylko 12 procent.
I choć "DGP" podał nieprecyzyjne dane, to KGP przyznała, że nieprawidłowości w trakcie szkolenia były.
Wyższa Szkoła Policji w Szczytnie jest jedyną uczelnią w kraju, która kształci kadry oficerskie policji. Po 6,5-miesięcznym kursie policjanci podchodzą do egzaminu oficerskiego.
Jak tłumaczą policjanci, żeby zostać oficerem policji, "trzeba mieć zdrowie i pieniądze".
Według relacji policjantów, kursanci mają organizować imprezy, na które zapraszają wykładowców. Codzienne libacje i okazjonalne bójki, które nie wychodzą poza mury ośrodka. - Spędziłem tu ponad pół roku i kilka razy widziałem, jak umundurowani policjanci, w pijackim amoku, lali się po mordach. W pokojach rzygi i potłuczone szkło - mówi były kursant z Bydgoszczy.
Jak tłumaczy, czasem wystarczy kilka rautów, czasem egzaminatorzy chcą czegoś więcej.
- Ukończyłem kurs oficerski w 2003 roku. Egzaminu końcowego nie zdało tylko siedem osób. Jaki koszt ponieśliśmy? Egzaminatorzy życzyli sobie panienek do towarzystwa, a jeden chciał dostać dres - mówi funkcjonariusz ze Szczecina.
- Kiedy wykładowca godzi się na panienkę, przeciek masz gwarantowany - mówi policjant z Warszawy.
TVN dotarł do wyników egzaminów z ubiegłego roku. 13 stycznia 2009 roku do egzaminu przystąpiło 121 policjantów. Zdało 120. 9 kwietnia i 26 sierpnia 2009 roku zdawalność była stuprocentowa.
www.eostroleka.pl/szkola-policyj ... 21307.html