-
Anonymous
-
Autor
-
Gość
-
-
|
Sesja rady miasta 31 marzec 2008
Sławomir Subiel Przewodniczący Zarządu Osiedla Nr 4 w Ornecie - :
?Chciałem zwrócić się do pana komendanta. Otóż jest taka sytuacja, są według mnie policjanci, którzy są zatrudnieni w Ornecie nie powinni pochodzić z Ornety, z tego względu, bo to są ich kolesie, oni rozrabiają, śmietniki, znaki łamią, a jak patrol przejzdza ? patrzy, no kumpel, pomacha do niego, itd. Jesteśmy za tym, żeby policja, która jest zatrudniona w Ornecie nie była mieszkańcem Ornety. Bo to są zazwyczaj młodzi chłopcy, a ci młodzi drudzy ? szalikowcy czy kapturowcy nie reagują, on do niego pomacha, i zabierają się i idą. Dziękuję, tylko tyle.?
Andrzej Szwabowicz mieszkaniec gminy Orneta:
?Ja może tak pokrótce, panowie komendanci. Ornecka policja, tu jak pan Ferenc wspomniał, to jest dla kierowców i dla
pijanych rowerzystów. Bo w przypadkach ludzi młodych, pijących alkohol pod sklepami, pod filarami u pana Fijarczyka, gdzie już od godziny 18,00 to już strach przejść, bo ich stoi w granicach dziesięciu, piętnastu, i nie wiadomo co może im odbić ? daj 50 gr, daj złotówkę. Nie dasz, to wiadomo co będzie. Widziałem sam jak kobiecie odebrano torebkę, dosłownie kobieta się zawaliła. Dochodziłem, podniosłem tę panią, była pobita. I to wszystko. Uderzyła się sama upadając na bruk. Jest w ogóle bardzo źle. Policja ornecka nie reaguje na takie młodociane grupy, bo oni są niby niewinni, bo oni stoją. Ale radiowóz przejedzie i oni zaczynają swoje. I to jest prosty, normalny układ. Tutaj któryś z panów powiedział, Że nasi policjanci nie powinni być w Ornecie, bo to są ludzie znajomi ? albo dla tego małolata ojca, albo dla mamy, bo się znamy, albo są w podobnym wieku, to wiadomo ? kumpel, przekracza prędkość ? to najwyżej sobie rączki pokażą, że się znają. Tak nie powinno być zdaje się. A sam widziałem to. Tak że to jest wszystko bzdurne. Jest jeden radiowóz na Ornetę - na noc, mam tam parking pod oknem, przyjezdża radiowóz, staje na parkingu, na światłach, dwie
godziny stoi, nie wiem co oni pilnują, widocznie studzienkę, co kiedyś pobita została, bo tam nic nie ma. I to było miesiąc temu. Przyjechali, stanęli sobie, stali. No przecież nie pogonię ich do pracy, bo nie mam żadnego do tego uprawnienia. To jest w ogóle bardzo śmieszne co oni robią ? jadą, przejadą i rzecz się dzieje normalnie. Dziękuję.?
Mirosław Król przedsiębiorca z Ornety powiedział:
?Zaczynamy już różne wątki poruszać, może akurat niektóre lepiej by było na komisji bezpieczeństwa, która dziewiątego
jest, pana Szydłowskiego bym prosił, żebyśmy też uczestniczyli aktywnie i te uwagi wnosili. Ja też do szanownych panów szefów służb policyjnych chciałem zwrócić uwagę, państwo zwrócili podległym służbom na odpowiednie zachowania. Podam trzy klasyczne
przykłady. Pierwszy epizod ? kilka miesięcy temu o północy zostałem powiadomione, że na terenie mojej posesji jakieś karczycha przyjechały. Mam własne, osobowe źródła informacji. Oczywiście zwracam się z prośbą do komendy o pomoc, o wsparcie. Najpierw miałem problem z wytłumaczeniem gdzie jest Kasztanowo, gdzie Pityny, gdzie jest Wapnik. Okazuje się, że szanowni państwo policjanci pojechali aż do Miłakowa, przyjechali ? noc, nie znają topografii terenu. Najciekawsze było zachowanie w tym wszystkim, po przyjeździe, jeszcze telefonicznie rozmawialiśmy, poprowadziłem ich ? proszę tam dojechać, tam coś się dzieje. Chłopaki czy ktoś z Olsztyna o północy przyjezdzają, się tłumaczą, że o północy na ryby przyjechali. Może i w Pasłęce o północy można ryby łowić, ale może się okazać, że rano będzie jakaś ręka ze żwirowni wystawała. Ale najciekawsze w tym wszystkim, słyszę taki
komentarz do siebie panów szanownych policjantów, oczywiście przy tej grupie ludzi, pan się nazywa Król ? Tak. Pan robił zgłoszenie ? Tak. Ręce mi opadły, jestem wystawiony od razu, jak idiota. Następny epizod z centrum Ornety ? w centrum miasta zatrzymywany jest mój sprzęt, pojazd ze względu na stan techniczny, rozumiem ? winny, ukarać. Ale jedzie jakiś karczycho, który się zajmuje przemytem alkoholu, papierosów, policjant z kolesiem sobie rozmawiają na środku ulicy 1 Maja, zerknął, nic nie powiedziałem, tylko za dwa dni zareagowałem, że przekażę odpowiednim służbom jeśli nie będzie odpowiedniego porządku. Oczywiście ja już miałem później spokój, ale śmiać się chce, to jest paradoks, jeżeli koleś kolesia broni, a tutaj się robi wielką grandę. Bardzo dużo jezdżę i zanim zjadę w godzinach wieczornych do domu, to objadę Ornetę. Taki mam nawyk. I są paradoksy niekiedy ? służba patrolowa, załóżmy ulica Przemysłowa zastawiona gówniarzami, tam w niektóre dni weekendowe o godzinie 23,00, nawet o 21,00 nie można spokojnie przejść, a służba patrolowa sobie stoi gdzieś na uboczu, pod ratuszem, nic nie reagują, nic nie widzą co się dzieje. Miałbym takie uwagi. Dziękuję.?
Ryszard Tylkiewicz mieszkaniec Ornety powiedział
że widząc uliczną bójkę zadzwonił na policję i od razu poproszono go o przedstawienie się, poinformowanie skąd dzwoni, itd., chociaż na policji wyświetla się numer telefonu osoby dzwoniącej, a policjanci znają też jego głos. Po przyjeździe na miejsce zdarzenia policjanci poinformowali bijących się, że dzwonił Tylkiewicz. Przykro to mówić, ale tak reaguje ornecka policja.
link do oryginału
orneta-umig.bip-wm.pl/public/get ... ?id=152706
|