Anonim napisał:
ewa napisał: Kontekst mojej wypowiedzi jest inny. Internet w Bażynach ma młodzież nie za sprawą lokalnych władz tylko proboszcza.
Ksiądz uczy radnego Ferenca jak można we wsi coś pożytecznego zrobić dla wszystkich a nie tylko dla siebie. Radny umie sprzedawać wspólny majątek którego w Bażynach już nie ma. Tylko świetlica i remiza czeka w kolejce do sprzedania.
Kiedy świetlica odczuwała brak komputera, bo nie było jeszcze na świetlicy sprzętu z unijnego programu "świetlica marzeń", wówczas poprzedni proboszcz (z tego co pamiętam, a myślę że lepiej powinna to pamiętać p. świetlicowa Krysia) szybko wystarał się o stary komputer, który przekazał na świetlicę, a nie zostawił na plebanii. Na tej samej zasadzie, gdyby obecnemu proboszczowi zależało na robieniu czegoś pożytecznego dla wszystkich - powinien wystarać się o internet na świetlicę, a nie na plebanię. Przecież w każdej chwili może przyjść inny proboszcz, który przypomni, że podstawową działalnością Kościoła jest działalność religijna i dostęp do plebanijnego internetu stanie się utrudniony. Nie jestem w stanie wejść we wnętrze ks. Tomasza i odkryć jego prawdziwe intencje, ale bardzo trudno mi oprzeć się wrażeniu, że mniej chodzi mu o dobro wspólne, a bardziej o promowanie siebie. Przecież gdyby znał właściwy podział ról - to internet przekazałby dla świetlicy, a sam zajął się załatwianiem środków na remonty kościołów, bo zwłaszcza w Chwalęcinie jakoś nie bardzo mu one wychodzą.