Moim zdaniem to jednak trasa rurociągu wytyczona przez Alberta ma większy sens, co nie zmienia, że mogła być "zakończona" dużym zbiornikiem, jak zasugerował Robcio .
1.
Trasa ta nie przyczyniała się do wytworzenia bardzo dużego ciśnienia w rurach , jak trasa przez dolinę( a różnica tych 10 metrów na dnie, to naprawdę wysokie ciśnienie i nie wiem czy ówczesna technologia pozwalała na tak dokładne łączenia rur, aby rurociąg je wytrzymał i był szczelny.
2.
Zbiornik poza murami musiał by być tak wysoki, jak wysoki byłby poziom wody w zbiorniku, z którego woda wypływała (od dna doliny to całkiem wysoka konstrukcja) i dalej jest problemem jej szczelność.
Kwestią sporną może być tylko przejście rury przez początek obecnej ulicy 1-go maja (chodzi o kwestie przemarzania w czasie zimy), jeżeli był tam nasyp ziemny taki jak jest obecnie to problemu nie ma , jeżeli go nie było to zostaje problem zabezpieczenia jej przed warunkami atmosferycznymi.
Taka to moja sugestia, a sam zbiornik w obrębie miasta też pewnie byłby bezpieczniejszym rozwiązaniem, ilość wody do niego dostarczonej to sprawa średnicy rurociągu. Od zbiornika w mieście ilość rur i tras raczej dowolna ze względu na ukształtowanie terenu.
Na koniec ciekawostka. Podczas remontu instalacji wodnej pod ul. Żelazną zostały wydobyte drewniane rury, a co z nimi się stało i czy naprawdę tam były może odpowie ktoś z orneckich wodociągów lub z firmy, która ten remont przeprowadzała